My wife is an angel. A real one, not the fallen or death angel. She has patience of one for sure, withstanding all my quirks, fascinations and such. And she’s very talented. I couldn’t be more lucky.
We are a family living in the United Kingdom. We have many interests, but there is one particular that we share – baking. Well, “share” is a bit of an exaggeration here – she enjoys it and does it very well, and I… see the bit about her patience above.
Gosia is way better at everything involving food, and I need to learn a lot. Bread is something we can do together (our in turns), so I hope we don’t let go of it.
Welcome to our notes on learning.
Wersja polska
Moja żona jest aniołem. Prawdziwym, nie upadłym czy aniołem śmierci. Ma na pewno anielską cierpliwość, znosząc wszystkie moje dziwactwa, fascynacje i takie tam. I jest bardzo utalentowana. Nie mógłbym mieć większego szczęścia.
Jesteśmy rodziną mieszkającą w Zjednoczonym Królestwie. Mamy wiele zainteresowań, ale jedno szczególne współdzielimy – pieczenie. No, “współdzielimy” to drobne wyolbrzymienie – ona to lubi i robi dobrze, a ja… patrz na kawałek o cierpliwości powyżej.
Gosia jest o niebo lepsza we wszystkim, co dotyczy żywności, a ja muszę się wiele nauczyć. Chleb to coś, co robimy razem i mam nadzieję, że tego nie porzucimy.
Witaj w naszych zapiskach z nauki.